zr_01_001_08_20052013_17.16 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_01_010_30_17052013_16.25 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_02_017_16_07062013_9.19 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_02_024_07_10062013_14.27 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_03_005_24_18062013_15.15 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_03_005_26_18062013_15.18 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_03_010_01_20062013_17.24 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_03_010_08_20062013_17.09 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_03_014_15_25062013_14.33 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_03_023_34_27062013_15.57 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_04_023_02_21082013_15.36 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

zr_04_071_09_16052014_14.15 z cyklu Coś, co zostaje; 2013–2017 Basia Budniak

Wnikam w ziarno negatywów, w każdą szparę, rysę, skazę, plamę Zapisu socjologicznego Zofii Rydet, jedynej z czołowych fotografek polskich. Ogrom pracy i konsekwencja kadru oraz metody fotografowania jaką przyjęła jest imponujący, a efekt hipnotyzujący.

Pracując w latach 2013-2015 nad edycją tych fotografii i przygotowując je niejednokrotnie do druku zaczęłam okiem wnikliwego badacza przyglądać się każdej warstwie zdjęcia – tłem były zdjęcia, ale to, co inspirowało mnie najbardziej to materia fotografii. Miałam na tyle szczęście, że pracowałam na negatywach, ale tworzyłam ich cyfrową reprezentację. Byłam po środku. W pełni. Więc ta materia reprezentowana była przez PIKSEL. I to jego śladem podążam. Ciekawi mnie jego natura w kontekście nagromadzenia dużego ziarna srebrowego na negatywach Rydet. Rodzą się pytania: Czym są zdigitalizowane ziarno, kształty, określane jako rysy, kurz, grzyby, gradienty niezidentyfikowanych procesów chemicznych i mechanicznych, błędy skanowania, glitche. Wszystko to, co w pracy archiwisty i konserwatora się ukrywa. Analizowałam każdy szczegół zdjęcia, chcąc przeniknąć każdy wazon, kwiat na kilimie, obmacywałam ramę okienną, wnikałam w pęknięcia desek na podłodze, gładziłam piętrzące się poduchy, pragnąc wniknąć w ciało leżące pod spodem, dotykałam skóry każdej osoby portretowanej przez Rydet.

Ta intensywność doznań, po wielogodzinnej pracy z archiwum kończyła się nocnymi rojeniami. Sny wszechogarniającego strumienia szarych pikseli, powiększających się kwadracików, zatracających punkt odniesienia, a odnoszących do jakieś innej rzeczywistości… ? Podróż przez szare pola nienamacalnych kwadracików, które rozszerzają się w nieskończoność wciągając w głębię… snu.

Ta praca to dialog z dziełem Zofii Rydet, która naznaczyła je słowami „Coś, co zostanie”. To doświadczenie obrazu fotograficznego w pełnym wymiarze – jeśli mu się poddać, wprowadza w trans, jak gwieździste niebo.

 

Każda praca podpisana jest sygnaturą archiwalną oraz datą i godziną wykonania skanu danej klatki negatywu.

Projekt w trakcie snu.