Wnikam w ziarno negatywów, w każdą szparę, rysę, skazę, plamę Zapisu socjologicznego Zofii Rydet, jedynej z czołowych fotografek polskich. Ogrom pracy i konsekwencja kadru oraz metody fotografowania jaką przyjęła jest imponujący, a efekt hipnotyzujący.
Pracując w latach 2013-2015 nad edycją tych fotografii i przygotowując je niejednokrotnie do druku zaczęłam okiem wnikliwego badacza przyglądać się każdej warstwie zdjęcia – tłem były zdjęcia, ale to, co inspirowało mnie najbardziej to materia fotografii. Miałam na tyle szczęście, że pracowałam na negatywach, ale tworzyłam ich cyfrową reprezentację. Byłam po środku. W pełni. Więc ta materia reprezentowana była przez PIKSEL. I to jego śladem podążam. Ciekawi mnie jego natura w kontekście nagromadzenia dużego ziarna srebrowego na negatywach Rydet. Rodzą się pytania: Czym są zdigitalizowane ziarno, kształty, określane jako rysy, kurz, grzyby, gradienty niezidentyfikowanych procesów chemicznych i mechanicznych, błędy skanowania, glitche. Wszystko to, co w pracy archiwisty i konserwatora się ukrywa. Analizowałam każdy szczegół zdjęcia, chcąc przeniknąć każdy wazon, kwiat na kilimie, obmacywałam ramę okienną, wnikałam w pęknięcia desek na podłodze, gładziłam piętrzące się poduchy, pragnąc wniknąć w ciało leżące pod spodem, dotykałam skóry każdej osoby portretowanej przez Rydet.
Ta intensywność doznań, po wielogodzinnej pracy z archiwum kończyła się nocnymi rojeniami. Sny wszechogarniającego strumienia szarych pikseli, powiększających się kwadracików, zatracających punkt odniesienia, a odnoszących do jakieś innej rzeczywistości… ? Podróż przez szare pola nienamacalnych kwadracików, które rozszerzają się w nieskończoność wciągając w głębię… snu.
Ta praca to dialog z dziełem Zofii Rydet, która naznaczyła je słowami „Coś, co zostanie”. To doświadczenie obrazu fotograficznego w pełnym wymiarze – jeśli mu się poddać, wprowadza w trans, jak gwieździste niebo.
Każda praca podpisana jest sygnaturą archiwalną oraz datą i godziną wykonania skanu danej klatki negatywu.
Projekt w trakcie snu.